– Czy poznałeś panią Tokarczuk? – zapytał mnie mój starszy wnuk, Wojtek jr., który jest na początku pisania swojej powieści „Dom na granicy”. Być może też na granicy własnej kariery literackiej… Ba… Czy poznałem? – Nie – odpowiadam – nigdy się osobiście nie spotkaliśmy, choć czterdzieści trzy lata temu zaszła pewna interesująca okoliczność. Dopiero kilka miesięcy temu uświadomiłem ją sobie. Tak, w 1979 roku, w jakimś sensie, poznałem przyszłą Noblistkę, nie mając o tym zielonego pojęcia, bo nikt wówczas go nie miał. Wojtek przysiadł się do mnie, a ja wyciągnąłem stare egzemplarze tygodnika „Na przełaj”, którego w latach 1978-1981 byłem redaktorem naczelnym, i w rocznikach 1978-79 pokazałem mu dowody na istnienie tego kontaktu. Okruchy pamięci po Noblu dla Olgi Tokarczuk Członkowie Klubu Młodego Autora „Np” (wśród nich jeszcze 16-letnia Olga Tokarczuk) po spotkaniu z Edwardem Redlińskim. Rok 1978. Tę nagrodę, jak większość Polaków, przyjąłem z satysfakcją. Ale jeszcze wówczas nie dogrzebałem się w swej pamięci żadnego śladu jakiegokolwiek związku z Olgą Tokarczuk. Dopiero Ela Hudon, która prowadziła w tygodniku Klub Młodego Autora, uświadomiła mi, że nasza najnowsza Noblistka debiutowała w… „Na przełaj”! A miała wówczas 17 lat. Zrobiło mi się sympatycznie na duszy, zwłaszcza że byłem już w tym czasie pod wrażeniem jej dwóch powieści: „Bieguni” i „Księgi Jakubowe”. One zresztą, obok innych, stanowiły też dla mnie ważną motywację do napisania mojej książki „Faceci na karuzeli”, którą dziergałem od 2016 do 2021 roku. Przygotowując jej ostateczną wersję, postanowiłem sprawdzić różne wątki libańsko-palestyńskie, jakie publikowałem w „Na przełaj” w 1979 r. Byłem wówczas po przygodach w kotle rodzącej się tam jatki. Z pewnym zaskoczeniem (dla własnej pamięci głównie) – stwierdziłem, że w numerze 39 z 1979 r., gdzie zaczynam zapiski korespondenta wojennego z Bliskiego Wschodu, trochę dalej, na stronach KMA, są wydrukowane dwa debiutanckie teksty Olgi Tokarczuk. To o nich, ukrytych pod pseudonimem Natasza Borodin, wspominała Ela: „Świąteczne zabijanie ryby” i „Moi przyjaciele”. – OK – pomyślałem sobie – Elka ma dobrą pamięć. Ale gdy przeglądałem dalej wspomniany rocznik, w numerze 48, zobaczyłem kolejne opowiadania tej samej autorki: „Moja siostra” i „Wielki Samotnik”. I… moja pamięć zaskoczyła! Wielki Samotnik – Ryszard Kapuściński Dwa opowiadania Olgi Tokarczuk (Nataszy Borodin), w tym „Wielki Samotnik”, który zafascynował Ryszarda Kapuścińskiego Ryszard Kapuściński przyjaźnił się z redakcją. Wpadł któregoś dnia do mnie na pogawędkę o planach związanych z KMA. Chciał pomóc w ich realizacji. Ja zaś miałem świeży egzemplarz swojej debiutanckiej książki reporterskiej pt. „Każdy ma swój labirynt”, znanej mu z maszynopisu, bo ją recenzował. Z redakcji „Kultury” i kawiarni „Czytelnika”, gdzie bywał przynajmniej raz w tygodniu, miał raptem 500 metrów. Był po długim pobycie na Bliskim Wschodzie, zaczynał pisać „Szachinszacha”, opublikował niedawno „Cesarza”. Odpoczywał od wojen i konfliktów. W trakcie naszego spotkania postanowił poczytać autorów KMA, przeglądając przygotowane do druku maszynopisy. A tam, pośród różnych utworów, natknął się na opowiadanie „Wielki Samotnik”. – O, żesz… – jak pamiętam, rzekł nagle znad lektury, nawet chyba wyrażając się bardziej dosadnie. – To jakby o mnie! – I popukał palcem w tekst. A tam były takie zdania: „Ty, Wielki Samotnik, ty, mądry i ufny sobie, ty, potężny i samowystarczalny – idziesz, żeby zamknąć w oczach plan tego miasteczka, żeby zapamiętać tańczące za szybami kawiarni pary, dogonić tę postać ciemną i mroczną, którą poznasz i wyczujesz. Której szukasz, chowając się za kupowanie papierosów. Szukasz, zaglądasz w mijane uliczki, gdzie przewalają się resztki dnia zwyciężonego przez ciebie, jak wszystkie inne dni (…) Stoisz tak w środku wszystkiego, czekając na coś, czego może nigdy nie było i boisz się, że przegapiłeś najważniejsze. Znów podrywasz się i biegniesz, usiłując nadrobić stracony zamyśleniem czas. Biegniesz już prawie pewien, że to najważniejsze będzie w twoim pokoju. (…) Drzwi do pokoju brzękają obluzowaną szybą, a ty pełen nadziei, pewny już, wchodzisz w nagłe poczucie bezpieczeństwa. A na twoim biurku leżą tylko stosy papierów, a na twoim dywanie smutny kurz, a na twoim fotelu siedzi tylko przegrzane powietrze.” Portret reportera, którego Olga Tokarczuk nie znała Ryszard Kapuściński w swojej samotni twórczej. (Fot. za Po tej lekturze powiedział, że podobnie czuje się w dalekim świecie, kiedy doznaje losu Wielkiego Samotnika, goniąc za ludźmi i zdarzeniami, a potem wraca. I, śmiejąc się, dodał: – Tylko czy aby na pewno autorka coś podobnego chciała czytelnikom powiedzieć? Wtedy oczywiście przez myśl nam nie przeszło, że mamy do czynienia z przyszłą pisarką Olgą Tokarczuk, nie mówiąc już o jej laurach noblowskich. Kilka lat później, w dworku Reymonta, w Chlewiskach, na warsztatach reporterskich miesięcznika „Reporter”, który założyłem pod jego wpływem, powiedział coś podobnego. A ta uwaga jeszcze kilka razy przewijała się na spotkaniach z młodymi reporterami w kilku innych miejscach. Po niespodziewanej Jego śmierci, w styczniu 2007 r., wziąłem do ręki wydany niecały rok wcześniej „Autoportret reportera”, w nim zaś, pośród innych myśli, znalazłem i taką: „Reporter pracuje na zasadzie akumulatora, ładuje, zbiera, wchłania w siebie tę całą rzeczywistość, gromadzi materiał, więc wtedy nie ma czasu na pisanie. Paradoks mego zawodu polega na tym, że literatura bierze się z podróży, ale sama podróż uniemożliwia pisanie. Bo podróż jest czasem zbyt cennym, sytuacja podróży jest zbyt cenna, by pisać.” Nie dopowiedział jedynie (a mógłby), że w jego pracowni, na jego biurku, parafrazując Nataszę B., leżą stosy papierów z tych podróży, na jego dywanie smutny kurz, a na jego fotelu siedzi tylko przegrzane powietrze. On zaś, Wielki Samotnik, gdy już znajdzie się na powrót w swoim „nagłym poczuciu bezpieczeństwa”, cały ten nagromadzony bajzel świata potrafi uporządkować i ożywić. Nadal będąc jednak Wielkim Samotnikiem. Colba, Olga Tokarczuk, w „Na przełaj” pod prawdziwym nazwiskiem Wydrukowany w „Na przełaj” list-sprawozdanie ze spotkania KMA z Edwardem Redlińskim. Kiedy siedziałem nad rocznikami „Na przełaj”, tymi z „moich” lat, szukałem śladów Olgi Tokarczuk pod własnym nazwiskiem. Byłem ciekaw czy kiedykolwiek tak zaistniała. I bingo! Na ponad półtora roku przed debiutem, wśród zaproszonych na spotkanie z Edwardem Redlińskim członków KMA, jest i Ona. A w „Np” krótka korespondencja, podpisana: „Colba, Olga Tokarczuk, klasa II, Liceum Ogólnokształcące im. Norwida, Kietrz”. Szperałem więc dalej. I oto w roczniku z 1981 roku, w nr. 9 z 1 marca, znalazłem kolejne opowiadanie, rozmiarem ogromne, jak na KMA – „Pieśń o psim powstaniu”. I to jest dla mnie prawdziwy debiut, bo już bardzo wyraźnie korespondujący z przyszłą twórczością Noblistki. I tak mi pamięć wróciła na dobre. Przecież ja te opowiadania kwalifikowałem do druku! Przypomniałem to Oldze Tokarczuk w listopadzie ubiegłego roku w liście, który wysłałem wraz ze swoją książką. Korespondencji nie zdradzę, ale myślę, że nie nadużyję zaufania, jeśli powiem, że KMA – jak przyznała – był ważnym okresem w jej życiu. Z kilkoma jego członkami utrzymuje kontakt do dzisiaj. A Ryszarda Kapuścińskiego poznała wiele lat później… Oboje nie wiedzieli tylko, że los już ich kiedyś zetknął w tak specyficzny sposób… A Mały Wojtek? Wojtek jr. pisze swoją powieść „Dom na granicy” – Dlaczego nie ma „Na przełaj”? – zapytał Wojtek jr., wyraźnie zainteresowany możliwością podobnego debiutu. Ba… Dlaczego? To temat na inną opowieść… Czytaj także tego samego autora na innym blogu:
Famous Połącz Zdania Za Pomocą Spójników Możesz Zmieniać Kolejność Wypowiedzeń References . Tutaj, w margaret wiegel, zobaczysz. Połącz zdan
x-wiek wnuka y-wiek babci z-wiek dziadka x+y+z=126=====>y=126-x-z (z-2)-(x-2+y-2)=4====>z-2-x-y+4=4===>z=x+y+2 z+6=7(x+6)===>z=7x+42-6===>z=7x+36 (1)x+y+z=126=126 (2)z=x+y+2 (3)z=7x+36====>podstawiam do(1)i(2) x+y+7x+36=126=======>8x+y=90 7x+36=x+y+2=========>y=6x+34 8x+6x+34=90 14x=56 /:14 x=4====>y=6*4+34=24+34=58====>z=7*4+36=28+36=64 odp: wnuczek ma 4 lata babcia ma 58 lat dziadek ma 64 lata majfranek Expert Odpowiedzi: 23317 0 people got help
. 28 257 290 76 277 319 108 488
dziadek jest 6 razy starszy od wnuka